Rodzina, która wróciła do Boga - świadectwo Ewy N

Szczęść Boże. Mam na imię Ewa. To moje drugie świadectwo, w którym chcę podzielić się tym, jak Bóg zmienił życie moje i mojej rodziny. Gdy dostałam "nowe życie" zrozumiałam, że muszę walczyć o swoje małżeństwo, które waliło się z każdym dniem. Bardzo cierpiałam, płakałam, uciekałam się do Maryi, która wstawiła się za mną u Jezusa Chrystusa o odbudowanie mojego małżeństwa. Mój maż zachowywał się jak w ciężkiej depresji. Ciągle był zły, niezadowolony, wybuchał krzykiem gdy go o coś pytałam…

Gdy w Częstochowie oddałam męża Maryi i zaczęłam Nowennę Pompejańską wiedziałam ,że Jezus z Maryją czuwają nad nim. Po latach moich modlitw mąż się zmieniał, jego oczy zaczęły błyszczeć z miłości jak dawniej. Już się tak nie złości jak kiedyś, gdy słyszał słowo "Kościół", dawniej dostawał ataku wściekłości. Moim marzeniem było pójść z mężem do kościoła by poczuł, że Jezus go kocha. Bóg sprawił ,że po wielu latach moich modlitw to nastąpiło. Dziękuję Bogu za ten piękny prezent, który dostałam na święta Bożego Narodzenia. W te święta Dzieciątko Jezus narodziło się w sercu mojego męża i w naszym małżeństwie. 22 grudnia planowałam wyjazd do Częstochowy na spotkanie, które prowadzi wspólnota MiMJ i o. Daniel. Tematem spotkania był o. Pio i Kościół święty. Ten wyjazd na spotkanie opłatkowe zaplanowałam razem z synem. Bóg sprawił wielki cud, że mój mąż miał wolne i w ostatniej chwili też się zdecydował i pojechał z nami. Byłam w szoku jak się o tym dowiedziałam, gdyż wcześniej nie chciał słuchać o Kościele, a co dopiero wyjechać na takie spotkanie. To był dla nas trudny czas, widziałam, że mąż toczy wewnętrzną walkę. W czasie podróży był zamknięty i niezadowolony. Podczas Mszy św. na Jasnej Górze dziękowałam Maryi i Jezusowi za to, że jestem z całą rodziną w tym świętym miejscu. Błagałam by Jezus dotknął serca mojego męża. Potem pojechaliśmy na spotkanie na hali Arena w Częstochowie na Mszę św. z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Kazanie zaczynało się od słów: "Kto odrzuca Kościół ten odrzuca Jezusa". Po Mszy świętej były modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie. W pewnym momencie o. Daniel powiedział: „Ewa, Pan Jezus uzdrawia twoją rodzinę, twojego męża przestań się martwić”. Po tych słowach miałam spoczynek w Duchu Świętym. Potem była modlitwa w trójkach, gdy modliliśmy się mąż cały się trząsł. Na koniec spotkania wszyscy wzięliśmy się za ręce i wielbiliśmy Boga. Mąż powiedział, że jak usłyszał modlitwy i głos o. Daniela poczuł wewnętrzny spokój. Wracając do domu czułam w sercu, że nasze życie się zmieni. W czasie powrotnej drogi mąż był czuły, miły, radosny, słuchał uważnie świadectw i modlił się razem z nami. Jego zachowanie było zupełnie inne. W niedzielę rano gdy się obudziliśmy mąż powiedział, że jedzie do miasta, bo musi coś załatwić. Zapytałam nieśmiało: "może chcesz się wyspowiadać? ", - powiedział "tak". Pan Jezus dotknął jego serca i po powrocie z Częstochowy zapragnął przystąpić do sakramentu pokuty . Sprawdziłam Msze święte w Kościele Krzyża Świętego. Gdy wrócił z kościoła płakał i powiedział : „teraz jest innym człowiekiem”. Powiedział też , że nigdy nie czuł się tak dobrze, bezpiecznie, lekko jak teraz, gdy to mówił, miał oczy pełne łez. Przed świętami Bożego Narodzenia kupiłam łańcuszek z krzyżykiem, myśląc o urodzinach męża, miałam go poświecić podczas kolędy. Dałam mu go tuż przed wigilią, stwierdziłam, że to najlepszy moment. Gdy mąż zobaczył prezent, wzruszył się bardzo i płakał. W jego oczach widziałam wielką radość, miłość i wdzięczność. Przez około 15 lat nie uczestniczyliśmy wspólnie we Mszy świętej. Te święta Bożego Narodzenia były najpiękniejsze w naszym życiu, pełne miłości i radości, wielbienia Boga. Mój mąż zaczął się modlić i zapragnął chodzić do kościoła. Dziękuje Ci Mamo za to, że zawsze byłaś przy nas, wspierałaś i dawałaś mi siłę aby walczyć o małżeństwo . Twoje wstawiennictwo sprawiło, że moje prośby zostały wysłuchane przez Ciebie i Twego syna Jezusa Chrystusa. To jest najpiękniejszy prezent jaki w życiu dostałam od Pana Jezusa i Maryi. Wiem ,że jeszcze daleka droga przed nami ale "Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" W życiu ciągle dążymy by coś osiągnąć, zatracamy się w marnościach tego świata. Nie pytamy się Boga co jest dla nas dobre, tak mija nasze życie. Jezus ciągle puka do naszych serc, a my mówimy „nie teraz, może później”. On przyszedł na świat by nas zbawić Swą Przenajświętszą Krwią a nie potępić-pamiętaj o tym. Miłosierdzie Boże nie ma granic. Oddaj Mu każdą ciemność, każdy grzech, który Cię zniewala. Zaufaj mu! Chwała Panu!

Log In or Sign Up

Nie pamiętasz hasła? / Nie pamiętasz nazwy?